Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2012

50 dni i nocy.

Obraz
Dziś pierwszy raz obudziłem się z przyspieszonym tętnem i lekko spoconymi dłońmi. W końcu do mnie dotarło, że 14 listopada zmieniam wszystko: dom, kraj, kontynent. Zostawiam za sobą 5 lat pracy, przygód i przyjaciół w UK na rzecz nowego życia z Christine i kangurami...a tyle jeszcze do zrobienia! 4 pokoje wypełnione meblami, samochód, ubrania, książki, filmy...na cholerę mi był ten rower treningowy, gitara, pianka do nurkowania? W międzyczasie muszę też odwiedzić Polskę, pożegnać się, zawieść niektóre rzeczy, a może wysłać, a może spalić? Chaos. Czas na spacer. Trzeba uporządkować myśli, zrobić kilka fotek, wyciszyć się... a w parku już jesień... cdn...

Plagi australijskie - update

Obraz
Kilka dodatkowych, pikantnych przykładów obrazujących unikatowość australijskiej fauny i flory nasunęło mi się już po napisaniu posta  Plagi australijskie , dziś znalazłem chwilę, żeby się nimi podzielić. Każda rozmowa rozwija intelekt i poszerza horyzonty, nie inaczej jest z rozmowami przy kopaniu rowów, czy ściąganiu  wyjątkowo śmierdzącej warstwy na w pół zbutwiałych korzeni trzciny pospolitej (łac.  Phragmites australis -  ha...przypadek? Nie sądzę...) .  W zeszły czwartek, w trakcie  kolejnej serii ruchów w łopatologii zwanych przedsiębno-zasiębnymi, a przez normalnych ludzi określanych mianem "ładowanie taczki", poruszałem - wraz ze swoim interlokutorem - zagadnienia ze sfery egzystencjalnej: - A co ty tam będziesz robił w tej Australii? - zapytał ów interlokutor. - Pewnie to samo co tu. - odpowiedziałem niejednoznacznie. - ... bo ostatnio czytałem o ognistym tornado...wygląda jak tornado tylko w połączeniu z pożarami buszu zamienia się w kolumnę ognia niszczą

Surfing, głupcze!

Obraz
Przełamując fale W czwartek było słonecznie i ciepło - dobry zwiastun na weekend, pomyślałem. Rozpadało się około 19 i lało przez cały piątek - chuj tam z pogodą, pomyślałem...dwa dni surfowania w Atlantyku przede mną i deszcz, czy nawet śnieżyca tego nie popsują.  Lekcje surfingu już od jakiegoś czasu zaprzątają mi głowę. Zacząłem w zeszłym roku przez przypadek i zawsze chciałem do tego wrócić bo zabawa była przednia. Teraz chęć powrotu została spotęgowana przeświadczeniem, że w Australii wszyscy zaczynają surfować już w łonie matki, a sam sport jest tam tak powszechny i zinstytucjonalizowany jak golf w Wielkiej Brytanii z klubami, członkostwami i rocznymi subskrypcjami włącznie, więc postanowiłem się podszkolić, żeby po przyjeździe na kontynent moje trzydziestoletnie opóźnienie nie było aż tak widoczne. No cóż poszło nieźle... Zaczęło się obiecująco bo od obalenia kilku bronków ze współlokatorami z hostelu, Emma i Marta okazały się świetnymi kompanami do niszczenia zarówno f