Kup pan cegłę...
Kiedy myślę o reklamie, to automatycznie łączę ją z promowaniem marki. Coca-cola jest lepsza niż Pepsi, a Renault lepsze od Peugeot'a. Tak to się z reguły odbywa, że reklamodawca próbuje nas, za pomocą subtelnej bądź mniej subtelnej perswazji, przekonać że jego produkt jest lepszy od innego, acz bardzo podobnego towaru z tej samej kategorii. Australijczycy, mimo że znają i respektują tę zasadę, to lubują się w reklamach innego typu, dla nich brand jest kategorią zbyt wąską...w Australii idzie się na całość!
Jedz banany! |
Pamiętacie reklamę bananów Chiquita "Every banana wants to be a Chiquita banana!", w Australii nie ma znaczenia jakie logo jest na bananie, ważne że jesz banany bo są zdrowe i dają dużo energii!!
Najbardziej zaskoczył mnie sympatyczny spot reklamowy mięsa...nie, sopockiej z Morlin czy mielonego od Dudy, po prostu reklama czerwonego mięsa (z Sam'em Neill'em):
jest też spot dla jagnięciny (trochę bardziej surrealistyczny i w połączeniu z obchodami Australia Day 2013):
czy avocado:
No cóż, my mamy swoje "Pij mleko! Będziesz wielki.", Australijczycy mają swoje "Pij i jedz podstawowe, nieprzetworzone produkty żywieniowe, niezbędne do prawidłowego rozwoju organizmu!"...czy coś w tym stylu.
U źródła popularności kampanii reklamowych mięsa, owoców i innych podstawowych produktów leżą chyba dwie przyczyny.
Po pierwsze, przeciętny Australijczyk myśli, że najlepszym źródłem białka jest burger z Mac'a a najlepszym owocem - Fanta. Według raportu OECD wynika, że Australia zajmuje zaszczytne 5 miejsce na liście 10 krajów z najwyższym wskaźnikiem otyłości (24.6%, czyli co 4 Australijczyk ma BMI powyżej 30). Taka liczba grubasów, musi budzić zapędy edukatorskie a śmieszną reklamą osiągnie się więcej niż książką o dietetyce.
Po drugie, wszystkie "reklamowane" produkty pochodzą z Australii i posiadają takie oto logo:
co w oczach naszego australijskiego Kowalskiego, dumnego z własnego kraju i jego wyrobów czyni produkt o wiele bardziej atrakcyjniejszym, niż powiedzmy argentyńska wołowina czy chiński czosnek. Wspieranie lokalnych wytwórców, nawet jeśli cena jest trochę wyższa, to postawa bardzo popularna wśród Australijczyków i dobrze by było, gdyby nasza "Teraz Polska!" miała podobny zasięg rażenia...
Nauka jaka płynie dziś od naszych braci Australijczyków: jedzmy warzywa i mięso od naszych lokalnych wytwórców...ino nie za dużo bo dupa urośnie!
Amen.
cdn...
Aha. A jak reklamują papier toaletowy?
OdpowiedzUsuńMarcinus
Oo, tak...
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=T6Ca3_IY9ds
A jadles juz kangurzyne? Tzn. mieso z kangura? Ewentualnie w postaci paprykarzu? ;-)
OdpowiedzUsuńWariusz
Haha...kangurzynę jadłem dwa razy, nigdy w postaci paprykarzu. A propos smaku, to jadłeś kiedyś udka kurczaka w sosie grzybowym? Nooo, to kangur smakuje zupełnie inaczej...
OdpowiedzUsuń